
Wieki temu czytałam Opowieści z Narnii. Jednak niedawno postanowiłam poduczyć się trochę języka i zaczęłam czytać książki po angielsku. Wybrałam na początek właśnie serię Narnii. Jakież było moje zdziwienie, kiedy otworzyłam paczkę i okazało się, że w wersji angielskiej pierwsza część ma tytuł: Siostrzeniec czarodzieja (w polskim wydaniu jest to piąta część). Zaczęłam czytać rozdział za rozdziałem. Ponieważ najbardziej pamiętałam pierwsze 3 części polskiego wydania, to jak czytałam tę książkę, to nie mogłam się oderwać. Czytałam jakbym po raz pierwszy miała ją w ręku.
A o czym jest? Jak wiadomo Lewis w Narnii ukrył symbolikę biblijną. A w tym właśnie tomie (nie wiem jak polskie wydawnictwa mogły dać go na 5 miejscu...) dowiadujemy się skąd w ogóle wzięła się ta kraina, jak jest stwarzana - ten opis aż przyprawia mnie o dreszcze. Cudowna jak dla mnie, przecudowna symbolika biblijnego stworzenia świata. AAA!!! Aż trudno w ogóle mi znaleźć słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz